
Otwarcie w połowie października 2016 roku, trzeciego pod względem wielkości w Polsce i największego w Poznaniu obiektu handlowego, jest przyczynkiem do wielu lokalnych dyskusji.
Ścierają się różne poglądy i stanowiska, zarówno w kontekście aktualnych funkcji, jak i potrzeb społecznych. Jednak swoistym signum temporis jest odbiór obywatelski tej inwestycji. Jeszcze paręnaście lat temu mieszkańcy miast z niecierpliwością czekali na liczne rabaty, gadżety czy loterie przygotowane przez najemców i samego właściciela z okazji otwarcia nowej „świątyni konsumpcji”. Teraz coraz więcej osób, i to nie tylko lokatorów okolicznych terenów, jest bardzo sceptyczna wobec kolejnego… i tutaj powinno się przytoczyć wiele określeń i przymiotników nowej galerii, absolutnie nie nadających się do publikacji.
Z pewnością liczba tego typu obiektów, zwłaszcza w stolicy Wielkopolski i we Wrocławiu, czyli w miastach, które przodują w rankingach nasycenia powierzchnią komercyjną na tysiąc mieszkańców, osiągnęła stan krytyczny. O ile go już nie przekroczyła. Dodatkowo, według zapewnień inwestorów, co innego miało powstać (planowano nową dzielnicę z rynkiem, kawiarniami, mieszkaniami czy centrum kulturalno-rozrywkowym), a co innego wybudowano. Oczywiście jest też wiele plusów związanych z nowymi miejscami zatrudnienia, przebudową okolicznych dróg, chodników i ścieżek rowerowych. Jednak coraz częściej handel przenosi się tam, gdzie klient tego oczekuje i jest mu najwygodniej, czyli do Internetu. I nie chodzi tu nawet o całą branżę e-commerce, czyli sklepy internetowe poszczególnych marek, które jeszcze niedawno były przedstawiane, jako wieszczące rychły koniec handlu stacjonarnego, a teraz z nim harmonijnie współpracują na zasadach symbiozy. Chodzi natomiast o nową jakość.
To hybrydy. Takową jest polski wirtualny pasaż posiadający w swojej ofercie produkty i usługi sklepów internetowych, jak i stacjonarnych obiektów handlowych. Z kolei hybrydą mobilną można nazwać wirtualny sklep Tesco w koreańskim metrze. Marketer wyszedł ze słusznego założenia, że to nie klient przychodzi najpierw do sklepu, lecz sklep do klienta i został za to nagrodzony. Podświetlane panele z dwuwymiarowym odwzorowaniem ułożenia towarów w sklepie, plus smartfon z aplikacją do skanowania QR kodów znajdujących się pod wybranym produktem, który po wysłaniu zlecenia jest kierowany wprost do domu zamawiającego osiągnął aż 130 procentowy wzrost sprzedaży i nagrodę główną w kategorii media na konkursie reklamowym w Cannes.
Zakupy oparte na identycznym mechanizmie mogli zrobić też nasi południowi sąsiedzi. W praskim metrze powstały cztery wirtualne sklepy w ramach partnerstwa Procter & Gamble i miejscowego sklepu internetowego Mall.cz.
Podobny sposób sprzedaży prowadził HMV (sieć sklepów z muzyką, filmami i grami komputerowymi) oraz 20th Century Fox. Filmy do domowej filmoteki można było nabyć na przystankach komunikacji miejskiej w Londynie, Manchesterze, Leeds, Nottingham, Bristolu, Glasgow i Edynburgu. Ze stroną HMV, na której można było od razu dokonać zakupu, zainteresowany łączył się po zeskanowaniu odpowiedniego kodu QR na przystanku. Wirtualny sklep Fox Movie Mall działał na identycznej zasadzie, proponując nabycie danego tytułu po zeskanowaniu kodu smartfonem.
Także w Polsce mieliśmy okazję spotkać się z podobnymi realizacjami. Frisco.pl w pierwszej kolejności pojawiło się ze swoim wirtualnym sklepem w warszawskim metrze, a potem na ponad stu nośnikach reklamowych w formie makiet samochodów na ulicach Warszawy, a wszystko w ramach kampanii mobilnej promującej zakupy w tym e-supermarkecie. Grafiki i vany zostały wyposażone w wirtualne półki, z których warszawiacy kupowali produkty codziennego użytku za pomocą smartfona z aplikacją marki. Wystarczyło zeskanować kod kreskowy danego produktu lub zrobić zdjęcie wybranego artykułu za pomocą opcji smart scan w aplikacji mobilnej.
Do gry o klienta włącza się też VR. W maju eBay wspólnie z Myer uruchomił sklep VR, w którym za pomocą spojrzenia lub sterując głosem można obejrzeć kategorie towarów, otworzyć opis wybranego towaru i dodać towar do zakupowego wózka dla opłacenia.
Jednak przykłady i realizacje swoje, a życie swoje. Dlatego odpowiedź na tytułowe pytanie wciąż jest kwestią otwartą.
Źródło zdjęcia wyróżnionego: http://bit.ly/2tgHOW1