
Po latach zachwytu plastikiem i masową produkcją nadszedł czas na rehabilitację rzemiosła. Zwrot ten wpisuje się w ideę slow designu, nazywanego także craft designu, czyli umiłowania do naturalnych, lokalnych materiałów oraz niepowtarzalnych produktów wykonywanych ręcznie przez rzemieślników.
Wydawałoby się, że to nic nowego, zwykły powrót do tradycji. Jeden z tych trendów, który cyklicznie się pojawia i który w końcu, po pewnym czasie znika. Jednak z rękodziełem jest nieco inaczej. Zainteresowanie nim jest od dawna tak duże, że doczekało się ono nie tylko wielkiej popularności, ale i tytułu głównego trendu wiosna/lato 2017. Analogue workshop, bo o nim mowa, to nowy nurt ukuty dla branży Home&Living przez Victorię Redshaw, z agencji Scarlet Opus, agencji zajmującej się przewidywaniem trendów. Analogue workshop to powrót do korzeni, zwolnienie, zwrócenie się ku temu, co analogowe, trwałe, naturalne i niepowtarzalne. Co ważniejsze, to nie tylko drogie designerskie rzemiosło, ale także wyroby własnych rąk, czyli majsterkowanie i twórcze kombinowanie we własnym zakresie.
Projektanci i duże marki, takie jak choćby IKEA, coraz częściej inspirują się tradycyjnymi technikami wyrobu produktów. Korzystają oni z wiedzy i doświadczenia rzemieślników, wprowadzając na rynek produkty łączące tradycyjne wykonanie z nowoczesnym designem. Przykład takich praktyk możemy odnaleźć wśród wielu lokalnych mini-firm, które często specjalizują się w wytwarzaniu tylko jednego produktu. Jedną firm, które zwracają szczególną uwagę na materiał, technikę wykonania i design swojego produktu jest warszawskie studio Beza Projekt. Oferują oni serię wełnianych akcesoriów inspirowanych japońskimi metodami barwienia tkanin Shibori. Koce, poduchy i szale zrobione są w 100% z wełny polskich owiec, a unikatowe wzory były wykonane w Instytucie Włókien Naturalnych w Poznaniu.
Żródło: http://bit.ly/2s9CX9C
Ręczne barwienia, wyszywane wzory lub proste, naturalne tkaniny takie jak len, czy płótno ze swoimi niedoskonałościami, widocznymi splotami i zagnieceniami doskonale oddają charakter trendu analogue workshop. Innym, lekko przeciwstawnym do miękkiego lnu lub wełny przykładem materiału wykorzystywanym w analogue workshop, jest ceramika. Tą możemy zarówno wykonać sami, uczestnicząc w warsztatach garncarskich oraz kursach, a także poszukać jej na lokalnych pchlich targach. Inspirację do wykonania własnej misy, kubka lub ozdobnego talerza możemy odnaleźć niemal wszędzie! Stare gazety lub katalogi, przedwojenne filmy i zdjęcia, a nawet muzealne wystawy mogą pomóc nam w tworzeniu własnych, oryginalnych naczyń. Inspiracji możemy także poszukać wśród współczesnych ceramicznych projektów, takich jak choćby Siwaki 10/960. Jest to projekt Olgi Milczyńskiej, Antoniny Kiliś, Magdaleny Mojsiejuk oraz Iriny Grishiny, czyli dziewczyn, które współpracują z rzemieślnikami z Medyni Głogowskiej. W ramach wspólnego projektu, projektantki wykorzystują znaną dawnym garncarzom technikę siwienia. Ich naczynia, dzięki wypalaniu w tradycyjnym piecu opalanym drewnem, zyskują ciemnoszarą barwę oraz odporność na wysoką temperaturę.
Źródło: http://bit.ly/2rgEKZ6
Prawdziwy renesans w wystroju wnętrz przechodzą makramy i kilimy, goszczące w polskich wnętrzach na przełomie ubiegłego wieku. Makrama to ręczna technika wiązania sznurów. Można z niej wykonać poduszki, ozdoby ścienne czy wiszące kwietniki. Kilim to dwustronna tkanina dekoracyjna, wykonywana wełnianym wątkiem na osnowie wełnianej lub lnianej. Sztuka ta, choć przez lata zapomniana, przekazywana jest z pokolenia na pokolenie. Makamy i kilimy od kilku lat wykonuje krakowska artystka Tola Ochnio, która pasję do ściennej tkaniny przejęła właśnie od swojej mamy. Projekty Toli wykonane są ręcznie z naturalnych materiałów – wełny oraz drewna. Dzięki oryginalnym wzorom ipołączeniom kolorystycznym stanowią doskonałą alternatywę dla obrazów, grafik czy fotografii.
Źródło: http://bit.ly/2rZNuGb
Korek, drewno, skóra, czy wiklina stanowią klucz do trendu analogue workshop. Materiały te bez przeszkód mogą być poddane obróbce (tradycyjnej lub nowoczesnej) jak i wykorzystywane w surowej formie, np. jako lite drewniane blaty. Analogue workshop to nie tylko ładne dla oka przedmioty, ale także doświadczenie, które za nim idzie – zapach skóry, faktura słoi drewna pod palcami, dźwięk pracującej wikliny. Dlatego choć mody przemijają, ta na długo zagości w naszych domach, nie tylko dzięki swoim trwałym materiałom i unikalności, ale także dzięki poczuciu łączności z naturą, tym co prawdziwe i piękne.
Źródło zdjęcia wyróżnionego: http://bit.ly/2uooojr
Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł i chcesz podzielić się swoją opinią, napisz do autorki a.szulc@skivak.pl