
Niektóre przedmioty są związane z naszą kulturą do tego stopnia, że stały się kultowe. To nadużywane czasem określenie, w niektórych przypadkach jest jednak jak najbardziej na miejscu. Jak zatem doszło do tego, że niektóre ikony designu znaczą tak wiele?
Kto czytał książkę Marcina Wichy pod znaczącym tytułem „Jak przestałem kochać design” wie, że design – inaczej mówiąc: wzornictwo – ma realny wpływ na nasze życie. Innymi słowy przedmioty, którymi się otaczamy, a szczególnie tak zwane „ikony designu” mają wymierną społeczną rolę. Jak więc one wyglądają, kto je zaprojektował i jak to się stało, że są takie ważne?
Źródło: http://kulturapoznan.pl/mim/kultura/news/ksiazki,c,18/jak-przestalem-kochac-design,86354.html
Z tego tekstu dowiesz się więcej o:
Piękne przedmioty, wytworzone przez otaczanych uznaniem artystów, towarzyszą ludziom od zarania dziejów. Historycy sztuki z wypiekami na twarzy analizują najwspanialsze osiągnięcia rzemiosła artystycznego, które łączą to, co artystyczne z tym, co użyteczne. W XX wieku piękne przedmioty projektowano dzięki odpowiedniemu dobraniu formy do materiału, technologii i funkcji. Ówczesne wzornictwo użytkowe wiele czerpało ze świata nowoczesnej, często abstrakcyjnej sztuki. Design XXI wieku z kolei zaskakuje nietypowym wykorzystaniem materiałów i form, zachwyca także ergonomią i zaawansowaniem technologicznym. Projekty cieszące się wyjątkowym uznaniem trafiają do muzeów i domów. A jako „ikony” mogą wiele powiedzieć o czasach, w jakich powstały.
Historia polskiego designu jest dość bogata i wcale nie zaczyna ani nie kończy się na PRLu. Wiele muzeów prezentuje w ostatnich latach wystawy, na których można przyjrzeć się owym „rzeczom pospolitym” (taką właśnie nazwę nosiła wystawa zrealizowana w Warszawie, Poznaniu i Krakowie, prezentująca dorobek rodzimego wzornictwa). Wymieniając kilka przykładów polskiego wzornictwa, przede wszystkim chciałabym wspomnieć o szkle i porcelanie, produkowanych np. w Ćmielowie. Wywodzące się stamtąd dwa serwisy do kawy z pracowni wzorniczej Bogdana Wendorfa na stałe wpisały się na karty historii polskiego wzornictwa. Pochodzący z lat 30. XX wieku serwis „Kula” (kwintesencja art deco) i „Płaski” (inspirowany kubizmem) bez wątpienia nazwać można ikonami (a zakupić je można już za 4,5 tys. złotych). Ćmielów to także subtelne w formie i perfekcyjne w wykonaniu figurki – wytwarzane do dziś, modernistyczne mini-rzeźby. Jeśli zaś chodzi o polskie meblarstwo, ostatnimi czasy szczególną popularnością cieszy się fotel „366” projektu Józefa Chierowskiego. Niezaprzeczalny urok lat 60., zaklęty w tym projekcie, dumnie wkroczył na XXI-wieczne , współczesne salony. Do łask powraca również projekt siatkowego krzesła Henryka Sztaby (wykonanego w całości z drutu) z 1968 r. czy fotel „RM58” Romana Modzelewskiego (oryginał zakupiła niedawno londyńska Tate Modern Gallery). Za wprowadzenie tych mebli na obecny rynek odpowiadają takie firmy i grupy projektowe jak 366Concept, MamSam czy Vzór.
Ikony designu to temat rzeka, jednak mnie najbardziej zachwycają te projekty, które używane są do dziś. Niewielu hipsterów w modnych wielkomiejskich kawiarniach wie, że tak lubiane przez nich alternatywne sposoby parzenia kawy nie powstałyby, gdyby nie niemiecki wynalazca Peter J. Schlumbohm, żyjący na przełomie XX i XXI wieku. To właśnie on zaprojektował „Chemex”, iksowaty dzbanek z subtelnym, drewnianym uchwytem, będący dziś w zbiorach nowojorskiego Museum of Modern Art. Cenię sobie też projektantów, którzy oprócz umiejętnej zabawy formą potrafią ironicznie puścić oko do użytkownika, dlatego niezmiennie zastanawia mnie, kim była Anna G., na której cześć Alessandro Mendini nazwał swój słynny korkociąg. Jeśli zaś miałabym wskazać projekt, który naprawdę mnie frapuje i prowokuje do rozmyślań nad nieprzemijalnością sztuki, byłoby to zaprojektowane blisko sto lat temu słynne „Red Blue Chair” Gerrita Rietvelda. De Stijl w trójwymiarze, neoplastycyzm pionów i poziomów Pieta Mondriana, mistycyzm znaczenia kolorów. A wszystko to w zwykłym krześle.
Źródło: https://www.kaufmann-mercantile.com/field-notes//images/life_image-copy1
Warto przyjrzeć się kilku najgorętszym nazwiskom najnowocześniejszego designu. Konstantin Grcic, Patricia Urquiola, Federico Delrosso, czy John Saladino z pewnością wyznaczają trendy dla innych projektantów. Jednak to Francuz Philippe Starck przez wielu uznawany jest za największego żyjącego mistrza i prawdziwego wizjonera naszych czasów. Jego projekty przezroczystego krzesła „Louis Ghost” czy przypominającej pająka wyciskarki do cytrusów „Juicy Salif” znają nawet laicy. Starck niezwykle umiejętnie łączy w swych projektach współczesną popkulturę z tradycjami; „Louis Ghost” nawiązuje do formy krzesła Ludwika XIV, wykonane jest jednak z na wskroś współczesnego poliwęglanu, a lekkości i charakteru dodaje mu transparentność i figlarny kolor. Starck wierzy w democratic design – design demokratyczny, czyli taki, na który powinien móc sobie pozwolić zarówno bogacz, jak i zwykły Kowalski. Również ja niczego więcej bym nie pragnęła jak tego, byśmy świetny design był dostępny dla wszystkich – tak jak meble z IKEA.
Źródło zdjęcia wyróżnionego: http://www.dekorianhome.pl/wyszukane-polecane/wpis/39-fotel-rm58-roman-modzelewski
Chcesz się podzielić swoją opinią? Napisz do autora – e.cieslik@skivak.pl