
Zdecydowanie trudniej na nie trafić i trudniej do nich dotrzeć. Magazyny custom publishingowe lotnisk to niewątpliwie jeden z ciekawszych segmentów content marketingu. Dlaczego? Mają ogromny potencjał i niemalże nieograniczone możliwości kreacji conentu. Biznes, podróże, kultura, kuchnia, architektura, moda – brzmi jak przepis na magazyn idealny! Które więc lotniska to wykorzystały?
Urlopowy high sezon rozpoczął się na dobre. Z zeszłorocznych analiz wynika, że ponad 17 milinów Polaków wyjechało na letnie wakacje. Z czego aż 64% poleciało na wakacje samolotem. Lecąc w podróż zwykle zaopatrujemy się w swoją ulubioną prasę. Ci bardziej przezorni kupują także do poczytania przewodniki w księgarniach. Chcąc jednak poznać dane miasto, do którego właśnie się wybieramy (nie tylko, aby wypocząć, ale także w ramach business trip) warto sięgnąć po jeszcze jeden typ lektury – magazyn lotniskowy. Dla pasażerów przylatujących to często pierwsze napotkane przewodniki po mieście.
Z tego tekstu dowiesz się więcej o:
W przeciwieństwie do magazynów linii lotniczych (te dostępne są u przewoźników na pokładzie samolotu i zazwyczaj nie możemy ich zabrać ze sobą) magazyny lotniskowe znajdziemy m.in. w hali odlotów i w hali przylotów, w salonach vipowskich i biznesowych, w punktach informacyjnych. Wylądowaliśmy w Oslo lub w Barcelonie i co dalej? Magazyn lotniskowy jest świetną alternatywą dla tradycyjnych przewodników. Możemy je w większości przypadków pobrać także za pomocą App Store lub Google Play, co pozwala bardzo wygodnie przeglądać publikację na urządzeniach mobilnych. Na korzyść publikacji lotniskowych przemawia także fakt, że są one dostępne bezpłatnie. Poza rekomendacjami kulturalnymi lub kulinarnymi, dzięki tego typu magazynom możemy poznać miasto przez pryzmat ciekawych twórców, architektury lub niebanalnych wydarzeń. Oczywiście nie wszystkie magazyny lotniskowe to publikacje wysokich lotów. Na mojej short liście topowych publikacji lotniskowych znajdziemy przede wszystkim trzy stałe pozycje, które świetnie realizują cele biznesowo-wizerunkowe i są realną odpowiedzią na potrzeby czytelników.
Ta publikacja jest dla mnie trochę jak Akropol. W dobie poprawiania i liftingowania wszystkiego we wszystkich sferach życia, także w warstwie graficznej – 2BOARD opiera się skutecznie tym tendencjom. Z ogromną korzyścią dla siebie rzecz jasna. Magazyn od początku wyprzedzał nieco swój czas. Pierwszy numer ukazał się w 2008 roku. Już wtedy cechowała go świetna typografia, proste uniwersalne rozwiązania. Graficzne, dedykowane okładki nawiązujące do tematu przewodniego wydania – pozwalają mu doskonale się wyróżnić. Grecja, owszem, kusi pięknymi widokami, zwłaszcza zachodów słońca na Zakynthos – ale wydawca magazynu woli, by turyści sami je zobaczyli. Dzięki temu, mówimy tutaj o prawdziwie niebanalnym projekcie. Przeglądając numer z 2010 czy 2013 roku oraz najnowsze wydanie – widzimy, jak niewiele elementów uległo zmianie. Po co zmieniać coś, co jest dobre. Grek ma zawsze rację! W tegorocznym wydaniu kwietniowo-czerwcowym znajdziemy m.in. 123 powody, dla których na nowo możemy pokochać Ateny. Redakcja zabiera nas do vintyge’owego miasta i za pomocą niezwykłych zdjęć – przypomina wyjątkowy obraz Aten, w którym bujne życie nocne lat 60. krzyżuje się z nostalgicznymi obrazami spotkań na Placu Sindagma. Obok zdjęć z Agory widzimy fotosy z otwartego właśnie hotelu Hilton w Atenach (1963 r.), którego to powstanie także wpłynęło na tkankę i DNA tego miasta. „Iconic Athens” – zdjęcia, jak kadry z filmów ułożone i posegregowane skrzętnie przez redakcję na marmurowym tle. Takie rzeczy tylko w 2BOARD.
Magazyn jest zwycięzcą głównej nagrody – ZŁOTA w konkursie Tourism award 2017 w kategorii Travel Magazine.
Wydanie 2BOARD on-line.
Czasopismo ukazuje się w cyklu kwartalnym.
Ktoś kiedyś powiedział, że nie ocenia się po okładce. „Paris Worldwide” jest tego doskonałym dowodem. Klasyczny w formie i dość oszczędny, ale tylko jeśli chodzi o layout. Ten francuski dwumiesięcznik to 172 stron ciekawego contentu i dobrych zdjęć. Siłą publikacji są niewątpliwie dziennikarze-specjaliści, ilustratorzy i fotografowie, których sylwetki możemy poznać już na pierwszych stronach (np. Thierry Bouёt – fotograf mody, Claude Droussent – znany dziennikarz sportowy). Magazyn podzielony jest na kilka części. W RENDEZ-VOUS –znajdziemy m.in. gorące adresy nowo otwartych butików, restauracji, wystaw, manufaktur z unikatowym asortymentem, winiarni. Możemy także poznać bliżej trendy społeczne, nieznane fakty na temat znanych artystów. Pomiędzy Picasso a operą – także ciekawa sekcja dedykowana najmłodszym. Z „Activities in size XS” dowiemy się jak, zaraz po zwiedzeniu wieży Eiffla oczywiście, spędzić czas z dzieckiem w Paryżu. A co poza tym? W pozostałych działach znajdziemy analizę ciekawych trendów społecznych, wywiady i sekcje zdjęciowe („Porfolio”). Na koniec – nieco w innej stylistce, dość obszerna sekcja lotniskowa „ LE GUIDE” z osobnym spisem treści. To swoisty przewodnik po lotnisku z wydzieloną częścią biznesową, praktycznymi wskazówkami dotyczącymi podróży i benefitów płynących z programu lojalnościowego.
Jeden z działów w magazynie, jak na Francję przystało, nazwano nieskromnie: „Paris at the heart of the world”. Trzymając w ręce „Paris Worldwide” – rzeczywiście odnosi się takie wrażenie. Wszystko zaczyna się tu, na lotnisku Paris-Charles Gaulle i Paris-Orly.
Wydanie Paris Worldwide on-line.
Magazyn ukazuje się co dwa miesiące.
Długo zastanawiałam się, czy ten tytuł powinien znaleźć się w zestawieniu. Oslo bowiem przez 5 lat, aż do 2015 roku wydawało jeden z najlepszych moim zdaniem magazynów lotniskowych – „360 Magazine”. Rocznie ukazywało się miedzy 6 a 9 wydań w nakładzie 50.000 egzemplarzy. Panoramiczne zdjęcia, doskonała nawigacja po 148 stronach interesującego contentu, charakterystyczne, graficzne okładki – taki był „360 Magazine”. „Mallpaper” – jest jego młodą i trochę nieśmiałą córką, która na 52 stronach – poza ciekawymi teksami – przypomina nam o dobrej cenie M&M’s w strefie Duty Free. W całej konwencji jest natomiast pewna zabawa formą i finezja. Okładka i spis treści zdradzają charakter pisma – będzie packshotowo i lekko. W przeciwieństwie do „Paris Worldwide” nie znajdziemy tu biznesowych analiz w duchu „ QUO vadis Norwegio”, felietonów ekspertów czy recenzji wystaw światowych twórców. Ale z przyjemnością sprawdzę dział „WATS UP!”, by dowiedzieć się gdzie w sezonie odbywają się najciekawsze festiwale muzyczne i koncerty, a potem w sekcji Sightseeing – przeczytam o miejskich ogrodach na całym świecie. Redakcja magazynu „puszcza do nas” oko, kiedy zamieszcza pośród packshotów przydatnych w podróży lub jako prezent z podróży (sekcja: „Travel gifts in a hurry”) lalkę Barbie. Każdy, kto posiada profil na Instagramie wie, że Barbie jest bardzo aktywną podróżniczką i w Olslo była nie raz!
Profil Barbie na Instagramie.
Wydanie Mallpaper on-line.
Analizując rynek czasopism lotniskowych, choć nie sposób dotrzeć do wszystkich – dwóch rzeczy jestem teraz pewna. Po pierwsze tego, że 2Board na pewno nadal się nie zmieni, a po drugie – że polskie magazyny lotniskowe z powodzeniem mogą konkurować z publikacjami z całego świata.
W Skivak zajmujemy się kompleksową realizacją takich magazynów lotniskowych jak „Airgate” dla Kraków Airport, „Hifly” dla Wrocław Airport a także w minionych latach „Let’s fly” dla Poznań Airport. Magazyny dostępne są w wersji do pobrania w App Store i Google Play a także dostępne są w formie flipbooka on-line.
Jeżeli spodobał Ci się ten artykuł i chcesz podzielić się swoją opinią, napisz do autorki s.wlodarczyk@skivak.pl